24 listopada 1891 w Krakowie w rodzinnej Kossakówce pojawiła się Maria, przez domowników zwana Lilką. Kobiecość z jednej strony efemeryczna i delikatna, z drugiej zaś nowoczesna i bezkompromisowa w szukaniu miłości. Błyskotliwa, inteligentna, szalenie dowcipna.
Więcej o Marii tutaj:http://bliss.natemat.pl/220103,uwielbiala-zakupy-umierajac-nosila-najlepsze-suknie-o-polakach-pisala-schlopiale-prostaki-tej-kossakowny-nie-znacie
A poniżej mój ukochany wiersz Marii Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej (znam go na pamięć!) z uroczym zakończeniem et je voudrais vomir mon âme dans la cuvette... i ten najbardziej znany.
Chwiejność i zdrada
Jak płaszcz na haku w kajucie huśtanej
chwieje się życie, omdlałe wahadło.
Przewracają się sprzęty, drżą niepewne ściany,
pasażerowie błądzą gromadą pobladłą.
To, co było na lewo, zsuwa się na prawo,

zimną wodą przez okno oblał mnie ocean,
z kołysanych kieliszków prysło wino krwawe,
a szkody tej ocean nie umie ocenić.
Ziemi! Lądu stałego! Dębów jak ramiona!
Wiernych krajów bez zdrady, bez trzęsienia ziemi
Tu w oknie zamiast nieba fale lśnią wzniesione,
a pokój mój upada i wzlatuje z niemi.
Nie mogę żyć w takiej rozterce,
w takiej niepewności. Owijam się w pled,
morska choroba chwyta mnie za serce,
et je voudrais vomir mon âme dans la cuvette...
Miłość
Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
lecz widać można żyć bez powietrza!
Kołatka
Kobiecość wcielona. Nerw wrażliwości na wierzchu. Starzenie się pełne godności i niezgody na nie. Elegancja w każdym geście i słowie. Mimo drobnej choroby kręgosłupa kobieta pożądana przez mężczyzn. Żądna miłości. Goniąca za nią. Ale tez świadoma erudytka, mocno osadzona w rzeczywistości. Realnie oceniająca rzeczywistość lat 30 i 40 XX wieku. Żadne lelum polelum w tylko męskich ramionach, śniące i śpiące. To silna polska Safona. Spadkobierczyni rodu Kossaków. Muza wielu. W tym kontrowersyjnego Witkaca.
OdpowiedzUsuń