środa, 18 października 2017

Mistrzowie pokonywania czasu i przestrzeni.

XXI wiek – wspaniały wiek rozwoju cywilizacji, nauki, kultury i... depresji. Ludzie jak szczury gonią za rzeczami. Wpadają w coraz większe bagienko wątpliwej jakości materii. Okulary na twarz, sztuczny uśmiech, klapki na oczy i można wyjść do ludzi prezentując wyidealizowany, podkolorowany obraz siebie. Wokół większość goni za modą i postępem technologicznym tylko po to, aby imponować innym, być kimś, kim się nie jest.


Zamiast docenać czas, ludzie wolą wyścig z nim. Gdzie się nie spojrzy, widać "wielki bieg": do autobusu, do metra, do sklepu po ciuchy z przeceny -75%. (No! Taka okazja może się nie powtórzyć! Koniecznie trzeba wykorzystać!).  Można by pomyśleć, że dookoła sami sportowcy. Mistrzowie pokonywania czasu i przestrzeni. 
Zdążyli zarobić, zostać kimś ważnym, zdobyć kilkaset lajków na Instagramie i Facebooku, kupić ubrania Adidasa, Calvina Kleina, kosmetyki Chanel i oczywiście najnowszy model iPhona, ale… czy zdążyli żyć i być szczęśliwymi?!


Czym w ogóle jest szczęście? Jak napisał słynny grecki filozof: Gdyby życie polegało na przyjemnościach cielesnych, wówczas moglibyśmy nazywać woły szczęśliwymi, gdy znajdą groch do jedzenia. 
Młodzi ludzie zamiast poznawać świat, poznają smaki alkoholu, papierosów i fast food’ów. Żyją w wyimaginowanym świecie Internetu, tracąc powolutku poczucie rzeczywistości. Problem ten zauważył Jakub Żulczyk, który powiedział Nie jesteśmy wcale wspaniałym pokoleniem. Jesteśmy bandą przyspawanych do Internetu, otępiałych idiotów. Zamiast przeżyć cokolwiek, myślimy, jak o tym przeżyciu poinformować innych. Tak jest. Gdy tylko wyjdzie się na zewnątrz, widać ludzi niemal potykających się o siebie. Bliżej nie można. Jednak każdy ma własny świat, własne problemy. Słuchawki w uszach, nos w telefonie i ledwo kto widzi, że pani z wózkiem ma trudności, aby otworzyć drzwi albo babcia z zakupami boi się zejść ze schodów. Mało kto zauważa, że osobie obok nas zawalił się właśnie świat.

Jakiś czas temu trafiłam na taką historię. Pewien chłopak szedł właśnie popełnić samobójstwo. Gdy przechodził przez park, nieznajoma dziewczyna uśmiechnęła się do niego i "puściła" do niego oczko. Dzięki temu niewinnemu, filuternemu "zagraniu" przeżył. Wrócił do domu i postanowił od tamtej pory pomagać takim jak on.



Ludzie znają cenę wszystkiego, nie doceniają wartości jednego uśmiechu. Wystarczy mały gest, żeby uratować życie, jeden komplement, żeby poprawić humor. Dlaczego zamiast szerzyć dobro, ludzie niszczą innych? W Polsce w 2016 roku odnotowano prawie 10 tysięcy prób samobójczych, z czego 5 i pół tysiąca udanych. Nie zdążyli żyć…


Zbyt często człowiek doznaje przebudzenia dopiero po otrzymaniu informacji o śmiertelnej chorobie lub po tragedii. Nie trzeba przecież czekać do nieszczęścia albo nowego roku, aby zacząć od początku. Tak naprawdę od nas zależy całe życie i to co z nim zrobimy. Można mówić "ja nie dam rady", "przecież nie mogę tego zmienić", ale rzeczy z pozoru niemożliwe są nierealnymi tylko dla tych, którzy nie sięgnęli po nie. Konkluzja optymistyczna: dopóki człowiek żyje, dopóty może zmienić wszystko.

Klaudia K. 3c (D.O.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

na koniec ferii

Kołatka