Jest 23:51. Czy nie jest to idealna pora na snucie refleksji? Czas zdejmowania z siebie masek, powrotów z imprez, przygotowania do pracy lub po prostu leżenia w łóżku i rozmyślania nad życiem. O tej porze nie ma mowy o udawaniu. Zmęczony po całym dniu człowiek w końcu ma okazję, żeby być sobą… spokojnie… bez pośpiechu... Tu w samotności nikt go nie będzie oceniał. Jest tylko On. On i jego myśli.
Tak naprawdę każdy z nas codziennie toczy swą wewnętrzną wojnę. Niektórzy walczą, żeby nie zjeść tej czekolady na stole, inni o życie lub o cokolwiek innego. Czasem przegrywamy. O jednego cukierka za dużo, o jeden powód mniej do przetrwania i o kilka myśli więcej do znielubienia siebie. Przekłamany obraz "idealnych" modelek i modeli rujnuje poczucie wartości "przeciętniaków". Ilu z nas tak naprawdę akceptuje siebie takimi, jakimi jesteśmy? Każdy milimetr swojego ciała, każdy pieprzyk, krosteczkę, blizenkę i pozostałości? Czy jest wśród nas choć jedna taka osoba?
Presja współczesnej kultury i wszechobecnych mediów kształtuje mylne wyobrażenie, jak powinno się wyglądać. Prowokuje do podejmowania heroicznych wysiłków, by dorównać wizerunkom kreowanym przez kłamstwo. Siłownia, fitness, różne diety i głodówki - to kolejne etapy zbiorowego szaleństwa. Udoskonalamy się kosmetykami, operacjami plastycznymi, modelującą bielizną, by w efekcie oblec się w obcą sobie Formę, która zadowoli otoczenie a nas oddali od siebie samych. Jeśli ciuchy to takie, żeby podkreślić, jak bardzo jesteśmy cudowni.
Bo jesteśmy… prawda? Piękni, młodzi i zadowoleni z życia. Ale spokojnie, to tylko tak dla zmyłki, żeby inni nie widzieli naszych blizn. Częściej tych wewnętrznych, chociaż coraz częściej wśród młodych osób tych na ciele. Samookaleczenie to wołanie o pomoc, może znak bezradności. "To głupie" – powie dorosły. "To nie jest rozwiązanie" – powie psycholog. "Powaliło Cię?" – powie znajomy. "To pomaga" – odpowie osoba, która to robi. Niszczenie siebie wydaje się alternatywą dla jałowego trwania. Ludzie (nie tylko młodzi) starają się dopasować do pędzącego świata. Próbują dogonić wymagania innych. Dopada ich zadyszka… W nadmiarze możliwości chcą odkryć, kim są i jacy są. Nie wszystkim się to uda…
Współczesny Człowiek wciąż dowiaduje się, że nie jest idealny. Za gruby, za chudy, za wysoki lub za niski, zbyt mądry, zbyt głupi, niewystarczający albo za smutny. Presja otoczenia coraz częściej przyczynia się do znienawidzenia siebie, popadania w kompleksy. Problemem staje się świadoma anoreksja, bulimia, depresja. Słyszymy o tym w telewizji i spokojnie pochłaniamy kanapeczkę. Jednak jak zareagujemy, kiedy dowiemy się, że osoba bliska naszemu sercu wpadnie w taką koleinę? Również zignorujemy tak, jak wcześniej? Cytując Hamleta (akt V, sc. 1, wers 425): "Nie." Dopiero w bezpośrednim kontakcie z problemem człowiek stara się zrozumieć i zgłębić sytuację. Wizja chudej, pięknej modelki przestaje być kusząca. Odsłania się obraz osłabionej osoby z pustką w oczach. Okładkowa piękność w drogich ciuchach to nieszczęśliwa dziewczyna z rozmazanym tuszem i podkrążonymi oczyma po przepłakanej nocy. Widzimy tylko to, co ludzie nam pokazują. Wiemy o innych tyle, ile oni chcą, abyśmy wiedzieli. Patrzymy na swoje uśmiechy. Myślimy: jesteśmy szczęśliwi. Nie chcemy poznawać prawdy - to niewygodne. Odpowiada nam ten cudowny system masek, na którym zarabiają psychiatrzy i zakłady pogrzebowe… Media krzyczą „BĄDŹ SOBĄ”! Kiedy tak się stanie, usłyszysz: jesteś jakiś inny i dziwny. Taki paradoksik. Coś w stylu: bądź sobą, ale wpasuj się w nasze ramki. Odważysz się rozbić te ograniczenia?! Czy będziesz dalej starał się być idealną laleczką systemu?
Klaudia K. 3c (DO)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz